Gdzie zjeść w Londynie? 9 sprawdzonych miejsc!

Chociaż w Londynie byłam już sześć razy, dopiero teraz postanowiłam odkryć go od strony kulinarnej i kawiarnianej. Tradycyjnie przed wyjazdem, przeglądając różne blogi, tablice na Pintereście i konta na Instagramie, przygotowałam sobie listę miejsc, w których warto zjeść, a już na pewno je odwiedzić.

O ile w kwestii zwiedzania lubię zostawić sobie pewną przestrzeń na swobodę i spontaniczność, to w przypadku jedzenia kategorycznie mówię „nie” przypadkowym wyborom restauracji i chaotycznemu poszukiwaniu czegoś do zjedzenia. Taki błąd popełniłam podczas wyjazdu do Szkocji, gdzie skupiliśmy się na odwiedzaniu miejsc związanych z serialem ‘Outlander’. Efektem takiego (braku) przygotowania było podsumowanie, że najlepsze posiłki jakie jedliśmy w Szkocji to te, które przygotowaliśmy sobie sami 😉 W Londynie musiało być inaczej!

Wyjazd był dosyć spontaniczny, to tydzień przed wyjazdem przewertowałam jeszcze tripadvisor’a, blogi restauracyjne i zapisałam sobie na mapach Google’a w telefonie wszystkie miejsca, w których chciałabym zjeść. Moje towarzyszki wyjazdu: Martyna i Edyta, na początku lekko przerażone perspektywą jedzenia w większości w wegetariańskich i wegańskich knajpach, zaufały mojemu instynktowi restauracyjnemu, i tak oto udało nam się odwiedzić dziewięć miejsc w zaledwie cztery dni! Spokojnie – na liście są miejsca, w których zjecie też mięsne potrawy 😉

Dzisiaj, zapraszam Was na kolejny wpis z serii: Gdzie zjeść. Znajdziecie tutaj miejsca idealne na śniadania, lunche, kolacje, na kawę, czy coś słodkiego. Co więcej, nie zrujnują one waszego portfela, a zapewnią maksymalną ilość doznań smakowych i estetycznych!

Deliciously Ella Deli

Ellę Mills, założycielkę bloga Deliciously Ella, śledzę już od wielu lat i jest ona dla mnie przykładem, że świadome odżywianie ma olbrzymi wpływ na nasze życie.. Kiedy zdecydowała się na otworzenie własnej restauracji z wegańskim jedzeniem, wiedziałam, że przy okazji najbliższego wyjazdu do Londynu to właśnie tam wybiorę się w pierwszej kolejności! W Deliciously Ella Deli znajdziecie najróżniejsze propozycje wegańskich potraw: od finezyjnych sałatek z pieczonymi ziemniakami, dynią, dzikim ryżem po dania ciepłe czy słodkości w wersji raw. Chociaż miejsce wydaje się dość małe, dość duża ilość miejsc siedzących jest w piwnicy, a wnętrze lokalu to połączenie surowego stylu skandynawskiego, z pastelami. Warto również wspomnieć, że w lokalu jest serwowana darmowa woda kranowa (zalecana jest jednak dobrowolna wpłata, aby szerzyć tę inicjatywę).

Feya

Kawiarnia Feya to jedno z najbardziej „instagramowych” miejsc w Londynie! Połączenie niezwykłego design’u z przepysznym jedzeniem, millenial pink, z marmurami, sztucznych kwiatów w spektakularnej dekoracji na suficie, po jadalne kwiatki w menu. Powiedzenie „je się oczami” sprawdza się tutaj w 200%! Obłędnie wyglądające tosty z awokado, jajkiem po benedyktyńsku czy łososiem, owsianki, smoothie bowl’e, a do tego niebieska kawa z algami lub zwyczajna pyszna latte. Nie wyobrażam sobie lepszej kombinacji na śniadanie! Warto jednak przyjść tam trochę wcześniej, zanim zacznie się być obłędnie głodnym, ponieważ zdarza się czekać na stolik.

Dominique Ansel Bakery

Odwiedzenie Dominique Ansel Bakery miałam w planach przy okazji wizyty w Peggy Porshen Cakes. Niestety, Peggy to jedna z najpopularniejszych cukierni w Londynie, a kolejka przed wejściem wskazywała na przynajmniej godzinę czekania (w deszczu) na stolik. Dlatego swoje kroki skierowałyśmy w stronę Dominique Ansel Bakery. Na stolik musiałyśmy poczekać około 10-15 minut, ale zdecydowanie było warto! Przepyszne ciasta i bardzo dobra kawa! Jest to rodzaj cukierni butikowych, czyli mamy dość mały wybór mono-porcji (wszystkie są dość dokładnie opisane w menu). Warto jednak przed podjęciem decyzji podejść do witryny i zobaczyć smakołyki na własne oczy – moim faworytem były eklerki, z małymi podobiznami Królowej Elżbiety!

Ethos

Ethos to miejsce, gdzie jedzenie kupujecie na wagę. Możecie zjeść na miejscu lub wziąć na wynos. Tę drugą opcję szczególnie polecam, jeśli traficie, tak jak my, na przepiękną pogodę! Wybór jest ogromny, i zdecydowanie każdy znajdzie coś dla siebie – od sałatek na zimno, po lekko podgrzane i ugotowane dania. Poza bufetem wytrawnym, znajdziecie w Ethos również bufet z wegetariańsko-wegańskimi słodkościami. One już niestety nie są na wagę ale są całkowicie warte swojej ceny!

Élan Cafe

Kolejne instagramowe miejsce w Londynie – słynie ze swoich ścian pokrytych różami, neonami i lustrami. Jest to zdecydowanie 100% różu w różu – od wspomnianych ścian, przez menu, dekoracje i same wypieki. Ma kilka lokalizacji i ja polecam tę, przy Oxford Circus. Lokal jest duży i przestrzestronny. Nie ma gigantycznych kolejek.

Itsu

Itsu to sieciówka z japońskim jedzeniem. Pewnie nigdy bym się nie skusiła, gdyby nie rekomendacja mojej przyjaciółki Martyny! Duży wybór sushi, poke bowl’i, a w przypadku wybrania zestawu – zupa miso za 1 funta. Ceny sushi w granicach 3-7 funtów. Przy każdym produkcie wyszczególnione są również składniki i wartości odżywcze. Pysznie, zdrowo i świeżo! Można zjeść na miejscu lub zabrać na miejscu i zjeść w ulubionym parku! Bardzo dużo lokalizacji.

Fabrique

Do Fabrique trafiłam pierwszy raz w Sztokholmie. Piekarnia specjalizuje się w przepysznych szwedzkich cynamonkach, a lokal, jak sama nazwa wskazuje, utrzymany jest w klimacie industrialnym. Na miejscu możemy wypić kawę i zjeść kanapkę lub coś słodkiego. Co najważniejsze, wypiekane przez nich cynamonki w niczym nie odbiegają od oryginału! Wiele lokalizacji!

 

39 steps

Lokal odkryty całkowicie przypadkiem, miałyśmy do którego miałyśmy dwa podejścia. Pierwsze wypadło kiepsko i finalnie nie udało nam się dostać stolika. Lokal jest dosyć mały, około 12 miejsc siedzących, a niedzielne leniwe poranki bynajmniej nie przyśpieszają spożywania posiłków. W poniedziałkowy poranek było już tutaj dużo luźniej i bez problemu dostałyśmy miejsce siedzące przy oknie, z widokiem na biegnących do pracy Londyńczyków. W menu znajdziecie różne dania z jajkami: tosty, angielskie muffiny, jajecznicę czy omlet. Do tego możecie dobrać dodatki tj. awokado czy łosoś wędzony i wypić pyszną kawę.

 

Thai Rice

I na koniec znów restauracja, odkryta przez nas całkowicie przez przypadek, kiedy głodne i zmęczone zabłądziłyśmy gdzieś za Portobello. Wprawdzie wnętrze wyraźnie sugeruje, że jest to knajpka z amerykańskim jedzeniem, a jednak na miejscu pracują rodowici Tajowie, którzy przyrządzają oryginalne tajskie dania. My zdecydowałyśmy się tradycyjnie na pad thaia, który według mnie niczym nie odbiegał od oryginału.

Podobne