Singapur. Informacje praktyczne
Singapur – jedno z najszybciej rozwijających się państw Azji południowo-wschodniej, słynące ze swojej zamożności, futurystycznej architektury, absurdalnych zakazów a także bezpieczeństwa! W tym pozornie małym kraju populacja wynosi ponad 5 milionów mieszkańców. Państwo posiada własną armię w liczbie 70 tysięcy żołnierzy oraz co dla niektórych może być ciekawostką: sześć okrętów podwodnych, 250 czołgów i ok. 1800 opancerzonych transporterów. Singapurczycy to ludzie otwarci, świetnie mówiący po angielsku, o wiele bardziej zdystansowani niż dotychczasowo poznani Azjaci.
Nas Singapur oczarował swoim rozmachem, bogactwem, nowoczesnością, magicznymi dzielnicami (Little India czy Chinatown), a także drastycznym kontrastem w porównaniu z innymi miastami tego regionu świata. Muszę przyznać, że nie spodziewałam się tak pozytywnego zaskoczenia. Imponujące drapacze chmur zrobiły na mnie takie wrażenie jak te, które pierwszy raz widziałam w chicagowskim downtown; sprawnie działające metro, jak w żadnej z największych europejskich stolic, i do tego ta wszechobecna czystość. Podobnie jak w Malezji czy Tajlandii, również w Singapurze obowiązuje ruch lewostronny.
W Singapurze byliśmy w trakcie naszej podróży poślubnej i był to jedyny powód, który uzasadniał zatrzymanie się w legendarnym już hotelu – Marina Bay Sands. Hotel, który został otwarty zaledwie kilka lat temu, już dawno zyskał status symbolu Singapuru: 57 pięter, trzy wieże, kilka restauracji, klub i restauracja na ostatnim piętrze, niezwykły taras widokowy Sky Park oraz słynny infinity pool, czyli basen bez krawędzi. Nie jest to najbardziej romantyczne miejsce na świecie, ale robi niezwykłe wrażenie. Czy warto się zatrzymać w Hotelu Marina Bay Sands? Naszym zdaniem, zdecydowanie warto, jeśli tylko ma się taką możliwość.

Praktyczne informacje
Wiza
Aby wjechać do Singapuru, obywatele Polski nie potrzebują specjalnej wizy, jeśli nie planują pobytu dłuższego, niż 90 dni. Przy wjeździe do Singapuru wypełnia się formularz wjazdowy i jedną jego część należy zachować do wyjazdu. Paszport musi być oczywiście ważny min. sześć miesięcy.
Lotnisko
Lotnisko Chiangi jest bardzo blisko centrum miasta i dodatkowo jest świetnie skomunikowane. Pamiętajcie, aby przed zejściem do metra wymienić pieniądze na lokalną walutę, czyli dolary singapurskie. Przynajmniej w naszym przypadku nie działały terminale w biletomatach, dlatego musieliśmy wrócić na górę. Kupno biletów jest banalnie proste – wybieramy stację, na którą chcemy dojechać i płacimy. Dostajemy bilet, na który możemy nabić potem do sześciu biletów. Po trzech przejazdach zwraca nam się kaucja 10 centów, a po sześciu dostajemy zniżkę 10 centów. Koszt jednego przejazdu to zwykle ok 1,40-2,00 SGD.
Zakazy i nakazy
Przyjeżdżając do Singapuru należy liczyć się z pewnymi ograniczeniami. Jednym z nich jest słynny zakaz żucia gumy. Nie można jej również przywozić. Jeśli chodzi o używki takie jak, alkohol czy papierosy, to podlegają one ograniczeniom. Alkohol można przywieźć w ilościach: 1l na osobę piwa, wina, czy innego napoju wyskokowego. Papierosy natomiast podlegają ocleniu. Wiedzieliśmy o tym wcześniej, dlatego też Albert miał tylko jedną, napoczęta paczkę papierosów. Zgłosiliśmy to celnikom, którzy zapytali, czy to wszystko, co mamy i po otrzymaniu potwierdzenia, nie kazali nam nic dopłacać. Czytałam jednak przed przyjazdem, że za każdą paczkę papierosów, należy uiścić cło i dostać specjalną naklejkę – na wypadek kontroli. Nam się nic takiego nie przytrafiło. Pozostając w temacie palenia – można palić tylko w wyznaczonych strefach. Te wyznaczone strefy to uwaga… kosz na śmieci z popielniczką 😉
Lokalna waluta
W Singapurze obowiązującą walutą jest dolar singapurski (1 SGD to około 2,65 PLN).
Moim zdaniem, nie ma lepszych czy gorszych miejsc na wymianę pieniędzy. Na lotnisku zapłaciliśmy może z 10 gr więcej, niż w hotelowym kantorze.
Poruszanie się po mieście
Singapur nie jest bardzo duży, ale chodzenie zajmuje jednak trochę czasu. Do tego dochodzą również wysokie temperatury, a w niektórych miesiącach również duża wilgotność, przez co spacerowanie w ciągu dnia może być bardzo męczące. Aby zaoszczędzić czas i zobaczyć jak najwięcej poruszaliśmy się metrem MRT, które działa rewelacyjnie. W Singapurze jest również duża ilość autobusów.
Napiwki i opłaty
Napiwki (10%) oraz podatek (7%) doliczane są automatycznie do rachunku. Nie musimy więc dodatkowo zostawiać kelnerowi napiwku, chyba, że jesteśmy wyjątkowo zadowoleni z serwisu. Ceny np. w restauracjach, są podawane w kwotach netto. Będąc przy tematyce podatku – warto sprawdzić podczas rezerwacji hotelu, czy podatek jest wliczony w cenę czy musicie ją dopłacić na miejscu. W przeciwnym wypadku, może Was czekać niemiła niespodzianka przy zameldowaniu, szczególnie jeśli, wybieracie nocleg z wyższej półki.
Co warto zobaczyć w Singapurze?
W Singapurze byliśmy niecałe cztery dni, jednak z uwagi na charakter podróży ograniczyliśmy zwiedzanie do minimum. Nie żałujemy, bo wiemy, że do Singapuru z pewnością wrócimy i wtedy rozszerzymy poniższą listę. Mam dla Was jednak kilka obowiązkowych pozycji.
Gardens by the Bay
Futurystyczny ogród, który ciężko jest opisać, jeszcze trudniej wyobrazić, a zdjęcia nie oddają niestety jego wyjątkowości. Kiedy weszliśmy pierwszy raz do Gardens by the Bay pierwsza myśl, która mi przyszła do głowy to… zaczarowany ogród! Niezwykła roślinność, imponujące drzewa, olbrzymi teren, pokaz świateł. Można poczuć się jak w filmie Avatar! O 19:45 i 20:45 odbywają się niezwykłe pokaz świateł z muzyką – warto zająć sobie wcześniej miejsce i zabrać kocyk, na którym można się położyć. Wejście do ogrodów jest bezpłatne; płatne jest jednak przejście po wiszącym moście wokół drzew oraz wejście do szklarni: Flower Dome i Cloud Forest.
Sands EXPO Shopping Center
Przy okazji wizyty w Gardens by The Bay warto zajrzeć do ekskluzywnego centrum handlowego Sands EXPO Shopping Center. Nawet, jeśli nie planujecie zakupów, warto zobaczyć w jakich przestrzeniach ludzie wydają gigantyczne pieniądze na nowe torebki czy buty. W środku centrum znajduje się sztuczna rzeka, po której można przepłynąć się wenecką gondolą.
Little India
Little India, czyli po prostu dzielnica hinduska, skradła nasze serca! Oboje zakochaliśmy się w niej od pierwszego wejrzenia, a z każdym kolejnym krokiem nasze uczucie się pogłębiało. Niezwykle kolorowa, pachnąca kadzidłami dzielnica, w której jedliśmy najlepsze hinduskie jedzenie podczas całego wyjazdu!
Skypark
Taras widokowy na 57 piętrze hotelu Marina Bay Sands, z którego rozciąga się przepiękny widok na miasto. Zdecydowanie polecamy! Wejście kosztuje nie należy do najtańszych (23SGD, a dla dzieci 17SGD) ale zdecydowanie warto! Goście hotelowi wchodzą za darmo.
Chinatown
Pierwsze Chinatown, które urzekło mnie swoim klimatem. Chyba mam pecha, ponieważ dotychczas chińskie dzielnice nie zrobiły na mnie wrażenia. A przecież tylu ludzi na świecie zachwyca się chińskimi dzielnicami.Będąc w chińskiej dzielnicy na pewno przejdziecie obok niezwykłej, hinduskiej świątyni Sri Mariammam. Nie sposób jest ją przeoczyć ze względu na charaktyczną, bogato zdobioną fasadę. Będąc w Singapurze wizyta w Chinatown to obowiązkowa pozycja!